Jak niektórzy z Was zapewne wiedzą, moją wielką pasją (poza historią lotnictwa) jest muzyka, w szczególności ta (raczej) ciężka. W tym wpisie uda mi się więc złapać dwie sroki za ogon, światło dzienne ujrzało dziś bowiem lyric video powszechnie znanego i (nie)lubianego Sabatonu do utworu "Red Baron”, singla reprezentującego cały concept album poświęcony I wojnie światowej. Jest to pomysł bez wątpienia dobry i godny pochwały, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, jaką popularnością cieszą się inne historycznie osadzone utwory szwedzkiej grupy oraz do jakiego stopnia przyczyniły się one do gwałtownego wzrostu popularności zespołu w Polsce.
Czy jednak „Red Baron” jest utworem ponadprzeciętnym? No nie – ani na tle twórczości Sabatonu, ani całego gatunku w ogóle. Bierze się to przede wszystkim z niekompatybilności intra (czy tylko ja mam skojarzenia z recytatywem Cate Blanchett we "Władcy Pierścieni”?) i zasadniczej części utworu – choć zatem całość z założenia opowiadać ma losy Manfreda von Richthofena (stąd tekst w zasadzie streszczający jego życiorys w słowach-kluczach, co może stanowić dla wielu zachętę dla zapoznania się z postacią Czerwonego Barona – tak na marginesie polecam "Złamane skrzydła” J), już na początku na płaszczyźnie tonalnej wykorzystuje typowo bohaterski subiektywny dyskurs („The Legend will never die”, „knight of the sky”).
Pojawiające się w intrze określenie „the daredevils of the sky” idealnie wpisuje się bowiem w schematyczną i ryzykowną narratywną romantyzację walk powietrznych podczas Wielkiej Wojny – podobną, jaką uprawiała prasa w trakcie samego konfliktu by utrzymać niemal fikcjonalne napięcie przekazu i wzbudzić zainteresowanie czytelników. Richthofen nazywany jest przez Sabaton „urodzonym żołnierzem”, co uderzająco przypomina wypowiedzi Ernsta Udeta czy Karla Bodenschatza z ich wojennych wspomnień o dowódcy 1. Jagdgeschwader. Zachowaniu tej narracyjnej powłoki służy także język utworu – wers „stained red as blood, he’s roaming higher” wiąże bezpośrednio czerwień krwi z czerwienią samolotu Richthofena (co w rzeczywistości nie pozostawało ze sobą w żadnych relacjach), rysując jego obecność na froncie jako legendarny niemal omen śmierci. Sam fakt zatem, że zespół nieświadomie powtarza legendy i urywki medialnych narracji legendy von Richthofena, jest tu szczególnie interesujący z perspektywy medioznawczej, wskazuje bowiem na trwałość określonych tendencji estetycznych, opisując postać Czerwonego Barona przez pryzmat ustalonych semantycznie konceptów.
"The Red Baron” nie spełnia tymczasem tej obietnicy – słuchacz nie tylko nie dowie się zbyt wiele o samym pilocie, ale nawet nie pozna jego prawdziwego imienia i nazwiska. Krótko wspomniany zostaje krwawy kwiecień i 11 eskadra, nie są to jednak informacje w jakikolwiek sposób wiążące. Gdyby ktoś z Was zapytał mnie teraz, o czym opowiada nowy utwór Sabatonu, z ręką na moim kostniejącym sercu odpowiedziałabym „nie wiem”. Naprawdę, przysięgam. Widzę oczywiście, że głównym punktem odniesienia jest tu postać Czerwonego Barona. Czemu jednak ona służy i co za jej pomocą zespół chce przekazać, tego już właściwie nie sposób nazwać. Choć przykładowo bowiem fragment „He’s flying too fast and he’s flying to high” wykazuje cechy wspólne z kulturowo utwierdzonym już i praktycznie uniwersalnym mitem o Ikarze, wciąż osadza on tematykę utworu w przestrzeni mityzującej i semantycznie modyfikującej, a nie deskryptywnej i interpretującej. Podobnie niepozorna jest zresztą również warstwa muzyczna, nieróżniąca się w szczególny sposób od standardowych wzorców, do jakich zespół przyzwyczaił fanów na przestrzeni lat.
Patrząc na singiel z perspektywy tekstu jednak, to powtarzający się wers „the legend will never die” tworzy tu właściwą oś utworu, wokół której orientują się wszelkie inne strzępkowo wykorzystane informacje o pilocie, dokonując zarazem w moim imieniu właściwej analizy – to właśnie bowiem poprzez te bohatersko nacechowane słownictwo i obrazy , legenda (albo, jak nazwałam to w moim tekście „Propagandowa rola pilota myśliwskiego I wojny śiwatowej”- mit) Manfreda von Richthofena faktycznie jest w stanie przetrwać w wielu medialnych środowiskach jednocześnie, zataczając coraz większe wpływy, niezależnie od tego, jak daleko te przekazy leżą od pierwotnej historii, na której się wspierają.
„Red Baron” nie jest więc utworem o Manfredzie von Richthofenie, a raczej o tym propagandowym golemie „Pilota czerwonego myśliwca”, tej narracyjnie wytworzonej skorupie, która zapobiegła dostrzeganiu jakichkolwiek jego indywidualnych cech poza tymi stricte powiązanymi z propagandą. Mimo dobrych intencji zatem, Sabaton ponownie stabilizuje stuletni już richthofenowski dyskurs na płaszczyźnie schematycznych, a przy okazji niebezpiecznie depersonalizujących tendencji, które wykazują częściej skłonności fikcjonalne niż dokumentujące. Paradoksalnie jednak, sam utwór staje się przez to jeszcze ciekawszy, pokazuje bowiem, do jakiego stopnia w kulturze popularnej posunięty jest już proces schematyzacji wizerunku Richthofena i w jak skuteczny sposób wciąż internalizowane są motywy i tropy rozwinięte na potrzeby machiny propagandowej jeszcze podczas Wielkiej Wojny.
Utworu „Red Baron” możecie posłuchać tutaj
Album „The Great War” będzie miał swoją premierę 19 lipca